czwartek, 4 listopada 2010

Villahermosa

.10
Dziś z przepięknej i spokojnej Morelii trafiliśmy do “piekła”.
Ale po kolei.Z Moreli mieliśmy autobus do Puebli, gdzie  mamy  się zatrzymać choć na jeden dzień, miał jechać 6 godzin.Autobus miał awarię i dotarliśmy na miejsce koło 8 wieczorem.W związku z przestawionym czasem, o tej godzinie jest już ciemno.Trudno szukać jakiegoś hotelu, bo już niebezpiecznie samemu się kręcić, więc postanowiliśmy nie zatrzymywać się w Puebli, a jechać dalej do Villahermosy, nocnym autobusem.I po 8 godzinach jazdy zafundowaliśmy sobie następne 8.
O 6 rano pokreceni po nocy w autobusie dotarliśmy na miejsce.
Znalazłam hotel blisko dworca, bo byliśmy bardzo zmęczeni.
Prysznic i spać.Po dwóch godzinach budzimy się bo trudno spać w tym upale- klimat zmienił się diametralnie-jesteśmy w tropikach- parno i duszno.Ale zmieniło się też wszystko dookoła.Miasto jest brudne, zaniedbane, bardzo głośne i ludzie inni.Próbujemy coś oglądnąć wg przewodnika- ale właściwie nie ma nic ciekawego/ do Parku Venda spóźniliśmy się  i nie chcieli nas wpuścić- strażnik powiedział że za 100p zaprowadzi nas tylko dojednej z Olmeckich głów- zrezygnowaliśmy/
Robimy zakupy jedzeniowe i uciekamy do hotelu- jedynej oazy spokoju.
Każdemu odradzam zatrzymywanie się w Villahermozie.!!
Przyjechaliśmy tu ponieważ jest to baza wypadowa do ruin w Palenque.
Jutro rano zostawiamy duże bagaże w przechowalni na dworcu i jedziemy z małymi plecakami  właśnie do Palenque i sąsiednich wodospadów Agua Azul i Mi-sol na dwa dni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz