sobota, 27 listopada 2010

Powrót do Meksyku

26.11
Wydawało się iż łatwy przelot i jesteśmy w Meksyku.A co się wydaje łatwe czasami zawodzi.Ale po kolei.Czekamy na odprawę na lotnisku,
Kolejka długa , a tam się nic nie dzieje.Po jakimś czasie ogłaszają iż lot jest odwołany i następny będzie o 1 w nocy, maja nas odwieżć do hotelu
i póżniej zpowrotem- na swój koszt.Dobra czekamy, choć zupełnie nam to nie  pasuje , bo w Cancun będziemy o drugiej w nocy i trzeba czekać do rana na lotnisku.Za jakiś czas inna informacja, Organizują jednak jakiś dodatkowy lot za około 3 godziny i mamy się odprawiać.Dochodzimy do odprawy  bagażu i w pewnym momencie  odprawiający pyta czy mamy dalszy przelot z Meksyku, ja wyjaśniam iż na razie nie dopiero  za miesiąc wracamy do Polski, prosi o bilet z Meksyku do Polski, informuję iż nie mam przy sobie został w Cancun w naszym głównym bagażu. Odchodzi na jakieś konsultacje i po chwili oświadcza iż nie może nas odprawić jeżeli nie mamy dalszego biletu.Proszę o wyjaśnienie dlaczego, on odsyła mnie do jakiejś baby.Tam dalsza rozmowa , ona oświadcza to samo iż nie możemy lecieć jeżeli nie pokażemy dalszego biletu, bo takie są przepisy.
Włos staje nam na głowie, wpędzili nas w niezły stress.
Próbuję z nią dyskutować , bo widzę iż ona ma decydujący głos, ale nic nie mogę wskórać.Chwilę zastanawiam się i proszę iż chcę rozmawiać z naszą ambasadą. Cała przepychanka trwa około ½ godziny .Mówi żeby poczekać, idę znowu za pięć minut- a odprawa trwa, obawiam sią iż przepadnie nam lot, a  cała się trzęsę z nerwów. Proszę ją znowu , tłumacząc całą sytuację.- ale wydaje się to biciem głową w mur.W pewnym momencie  nastepuje zwrot sytuacji/ bez przyczyny/ mówi że  możemy iść się odprawiać. Cali szczęśliwi robimy odprawę, płacimy wylotowy podatek w kwocie 25CUC/osobę i idziemy robić dalsze kontrole.
Póżniej czekamy na przelot i zastanawiam się na spokojnie co spowodowało tę sytuację. Niestety nic mi nie przychodzi do głowy,  pytam się   innych pasażerów z Europy czy też pytali ich o dalszy bilet, każdy jednak zaprzecza. Dochodzę do wniosku iż był to humor  “ pani decyzyjnej”, oczywiście wcześniej czy póżniej sytuacja by się wyjaśniła może właśnie przy pomocy ambasady, ale kosztowałoby nas to dużo więcej nerwów i może koszty biletu Hawana-Cancun. Dużo naczytałam się o biurokracji na Kubie i podejrzewam iż padliśmy jej ofiarą- dobrze że tylko z takim finałem.
Odlot faktycznie opóżniony był o 5 godzin-wysilili się tylko w rewanżu na kanapkę i napój.
Zasady bezpieczeństwa w samolotach z Kuby nie są w ogóle przestrzegane, pasażerowie mają pod nogami bagaże, bo pozwalają  dużo wnosić na pokład.Samoloty to stare poradzieckie “ Jaki “- ledwo trzymająca się kupa złomu.Ale powróciliśmy szczęśliwie tym do Meksyku.Powrót do normalności okazał się bardzo sympatyczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz