12.11
Jedziemy rano do Cancun.Bilet za 82p, trzy godziny jazdy.
Na szczęście dworzec jest w centrum, po krótkich poszukiwaniach trafiam na niedrogi , sympatyczny hostel Los Iguanos/ Av Tulum i Chaco/-300p
Właściciele mówią po angielsku- duży plus.Dogaduję się iż możemy zostawić tu część naszego bagażu- żeby nie targać na Kube niepotrzebnych rzeczy.
Krótki odpoczynek i postanawiamy jechać na Isla Muheres. Najpier bus kolektivos , a potem prom z Puerto Juarez .Prom jest dopiero za pół godziny i jest drogi, bo kosztuje 70p w jedną stronę od osoby.
Siedzimy obok na niedalekiej plaży, zrobiło się pochmurno i woda jest niezbyt ciepła- rezygnujemy z promu i wracamy do hotelu. Robimy zakupy w niedalekim centrum handlowym.
13.11
Dziś mamy przelot na Kubę- do Havany.Robię niewielkie zakupy jedzenia z zamiarem zabrania na Kubę- tam są pustki w sklepach.
Lotnisko w Cancun niewielkie, ale kłębią się na nim tłumy białasów.
Lecimy starym poradzieckim samolotem- kupa złomu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz