18.11
Dziś po śniadaniu jedziemy na pobliską plażę Ancon.Zabieramy się razem taksówką z para młodych Australijczyków, którzy mieszkają też w naszej casie.Po drodze kupujemy jeszcze bułki- za trzy bułki płacę 0,5CUC i dostaję jeszczę resztę w peso national/ dla Kubańczyków są zupełnie inne ceny w ich walucie/. Póżniej się zorientowaliśmy iż oni mają jakieś książeczki, gdzie sklep odnotowuje ich zakupy/ rodzaj naszych socjalistycznych kartek żywnościowych/. Dla białasów są inne sklepy za peso convartibile / 1euro=1,2CUC/, tam są wysokie ceny ale jest coś więcej do kupienia / coś jak nasze byłe Peweksy/.
Plaża okazuje się dość ładna, biały piaseczek i piękny turkus wody.
Opalanie i kapiel. W końcu jesteśmy na Karaibach.
Słońce jest raczej za chmurami, ale to dobrze bo nie ma takiego skwaru.
Siedzimy na plaży około 4 godzin.Kupuję piękną muszlę od Kubańczyka za 5CUC.
Wracamy znowu taxi.W Trinidad spotykamy Polaków z wycieczką.
Nie zamawialiśmy dziś obiadu w casie , więc szukamy coś na mieście.
Trafiamy do eleganckiej restauracji, ale jest nawet niezbyt drogo, ja jem
krewetki , Romek wieprzowinę, do tego regionalny drink Canchianca-zrobiony jest z rumu, miodu, soku z cytryny,wody mineralnej i lodu- nawet dość dobry , ale mocny.Kelner oszukuje nas na dwa peso.
Pakujemy się bo jutro o 8 rano wyjazd do Santiago de Cuba
Adres casy :Belkis Gonzales calle Frank Pais 562 pomiędzy Piro Guinart a Pablo Giron Tel 53-41-994524- polecamy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz