17-18.12
Jak się nie układa to na całej lini.Skończyły się nam dolary , które zarezerwowałam na Gwatemalę, więc żeby nam wystarczyło na końcówkę, musiałam wypłacić z bankomatu. Nie dosyć że bankomaty pozamykane są w bankach i trzeba czekać na ich otwarcie, to żaden z 6 nie chciał wypłacić z mojej karty.Próbowałam i w Xela
i w Huehuetenango.Ponadto rano w Xela żeby dostać się na dworzec busów musieliśmy przepchnąć się przez targowisko- tym razem to był horror. Przejście całe zatarasowane przez wózki z towarami i ludzi, przepychanka trwała około 15 min. Nastepnie chicken bus który jechaliśmy do Huehuetenango był zapchany totalnie , jeszcze tak nie jechaliśmy. Proza życia skorygowała nasze plany , z przykrością musieliśmy zrezygnować z wioski w Gwatemali i jechać do Meksyku.Jeden nocleg w Huehuetenango / nieciekawe miasto/ i rano chickenem na granicę Gwatemala-Meksyk do La Mesilli. Droga jest bardzo ciekawa , przez piękne góry Sierra Cuchumatanas, wsiadają kolorowo ubrani tubylcy. Po stronie gwatemalskiej punkt graniczny jest w miasteczku, bez żadnych szlabanów- tak niewidoczny że przeoczyliśmy go i musieliśmy wracać się po pieczątkę wyjazdową. Natomiast punkt graniczny Meksyku jest około 3km dalej- jeżdżą busy.
Trafił się nam szybciutko mikrobus meksykański jadący do San Cristobal- my wysiadamy po drodze w Comitan- stąd jest blisko do Parku Montobello, dokąd chcemy zrobić wycieczkę.
W Comitan instalujemy się w hotelu Los Delfinas w rynku/320p/- inne ceny , inny standard.
Bez problemu wypłacam pieniądze w bankomacie. VIVA la Mexico !!
Wiem co to brak dostepu do kasy z karty!My mielismy podobne problemy w Boliwii i Ekwadorze
OdpowiedzUsuńratowały nam tyłek zaskórniaki.Pozdr.włóczykije
Jasiek