piątek, 10 grudnia 2010

Lanquin cd

8.12
Dziś leniwy dzień.Od rana trochę mgieł, a póżniej piękne słońce.Robię pranie.Trochę się opalamy, śpimy w hamakach , idziemy do miasteczka- kupujemy  na odmianę arbuza, małe porcje kurczaka+frytki/7Q/.
Póżniej obiad i wybieramy się do pobliskiej jaskini Gruta de Lanquin.
Około 30min drogi od miasteczka.Wejście /30Q/ jest już ciekawe, ponieważ, znowu rzeka wypływa spod skał.Jaskinia jest oświetlona/niepotrzebnie kupiliśmy świeczki/, ale poza oświetleniem  jest
prawie w stanie naturalnym- dość ślisko.Wnętrze jest  fantastyczne, pełne ciekawych stalaktytów i stalagmitów, jesteśmy  sami, więc nie ograniczamy się ze zdjęciami, nikt nas nie pogania.Dziwne ale w środku jest dość duszno.Powrót tą samą drogą.Rozmawiamy trochę ze strażnikiem , bo czytałam że w jaskini jest dużo nietoperzy. On to potwierdza i mówi że około 18 zaczynają wylatywać na żer i powracają około 4 rano.Mówi że są ich tysiące.Czekamy więc bo chcę to zobaczyć.
Jest 17. Teraz dopiero zaczynają się schodzić inny turyści.Cierpliwie czekamy.Rzeczywiście około 17.40 zaczynaja  się pojawiać pierwsze nietoperze, a póżniej zaczyna się spektakl-z otworu jaskini  jakby sypały się sadze  i jest ich coraz więcej i więcej.Niesamowite widowisko.
Oglądamy to około 20 minut razem z innymi turystami. Usiłuję robić jakieś zdjęcia- ale jest już zmrok, a nietoperze tak szybko się poruszają iż nie sądzę aby aparat był w stanie to uchwycić.
Wracamy , oświetlając sobie drogę czołówką.
Na jutro na 8 ramo mamy wykupiony bilet do Antiguy/ drugie co do wielkości miasto Gwatemali/. To jest dziwna sprawa bo wydaje mi się iż odległość nie jest dużo mniejsza iż z Flores do Lanquin , a płacimy za bilet tylko 50Q/os- no ale to dla nas lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz