27-29.12
Trafiliśmy na szalonego kierowcę, ostatni odcinek przez góry ścinał zakręty i jechał tak szybko iż dzieci wymiotowały, na szczęście ja wzięłam na zapas aviomarin.Jechaliśmy 6 godzin/ 140p/os/. Z Pochutli dalej taxi kolektivos do Mazunte .W przewodniku piszą iż jest to mała wioska rybacka-większość informacji niestety jest nieaktualna. Wioska się rozbudowała i przyjmuje już dużo turystów.Miałam problem ze znalezieniem noclegu- ale myślę że to z powodu zbliżającego się końca roku. Ostatecznie wylądowaliśmy w domkach z dachami z liści palmowych i łazienkami ogólnymi, ale z hamakami i w zieleni tak że w sumie dość przyjemnie/300p/.Mazunte pomimo że jest nad Pacyfikiem ma dość spokojną plażę/ fale nie są zbyt wysokie ani mocne/.Cały dzień jest bardzo ciepło- jest to ostatnie nasze wygrzewanie.W Mazunte jest już dużo restauracji-ale nie maje jeszcze szlifu -marchewka i ziemniaki w zupie były nieobrane ze skórki.Pierwszego dnia nie było jeszcze dużo plażowiczów , ale następnego już tłumy- Meksykanie pozjeżdżali autokarami.My wybraliśmy się do Pochutli żeby kupić bilety autobusowe do Meksyku na 1.01 -był to ostatni gwizdek- na autobus bezpośredni nie dostaliśmy już biletów, udało nam się kupić z jedną przesiadką w
Puerto Eskondido.Będziemy jechać około 15 godzin. Wyciągnęłam tez pieniądze z bankomatu , bo w Mazunte nie ma możliwości .
Teraz do końca roku mamy labę na plaży.
.
Szczęśliwego, rozpodróżowanego Nowego Roku! Wasz 2010 jest o kilka godzin dłuższy. Miłej zabawy nad Pacyfikiem!!!
OdpowiedzUsuńAnia J.
Szczęsliwego Nowego Roku i powrotu do domu .Pieknie wyglądacie po tej wycieczce autobusowej hi hi!!!!!!!!!!!!!Radze pakować sie juz do zimowej tez pięknej Polski Pa buziaki
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteście cali i zdrowi. Wypoczywajcie i myślcie o powrocie. Czekamy tu na WAS. Życzenia Noworoczne na skype.
OdpowiedzUsuń