7.12
Od rana oglądamy posiadłość , w której mieszkamy.El Retiro jest bardzo ładnym i spokojnym miejscem.Położone nad rzeką , z zadbaną piękną zielenią. Domki rozstawione w dość dużych odstępach, przy większości są hamaki, duża restauracja i o dziwo internet/ wolny- właściwie tylko do poczty/.Super miejsce na odpoczynek.- polecamy każdemu. Proponują też kilka wycieczek, ale my wolimy sami sobie to organizować- bo dysponujemy czasem jak nam odpowiada i oczywiście jest to taniej,choć troche bardziej kłopotliwie.
Mamy o dziewiątej busa do Parku Samuc Champey- informacja w pobliskiej restauracji.Okazuje się iż jest to prywatny człowiek, który tam jedzie i nas zabiera za 15Q/os.Droga/ 10km/ jest niesamowita, tak strome podjazdy i zjazdy/gliniana droga gruntowa/ że czasami mamy wątpliwości
czy podjedzie.Wydawało się nam że my jesteśmy na końcu świata , a tu okazuje się iż po drodze są jakieś hostele.Po godzinie docieramy na miejsce.Wstęp do parku kosztuje 50Q/os.
Najpierw idziemy na punkt widokowy.Ścieżka w dżungli stromo pnie się w górę- zrobione są nowe schody, ale końcówka po śliskiej glinie.
Z góry piękny widok na rzekę i tarasowe baseny z wodą o turkusowym kolorze.Schodzimy teraz druga stroną w kierunku basenów.
Docieramy na dół i oglądamy te wszystkie cuda.
Okazuje się iż wody spływające z gór mające dużo minerałów utworzyły naturalny most skalny, pod który wpływa rzeka, ginąc na około 1/2km .
A na powierzchni tego mostu wytworzyły się naciekowe baseny z piękną turkusową wodą. Wygląda to wszystko wyjątkowo atrakcyjnie, bo dodatkowo otoczone jest zieleniutką dżunglą.
Kąpiemy się w basenikach i siedzimy tam około godziny.
Fotek tyle narobione że pękają karty.Autobus powrotny mamy o 14
Jedzie nawet kilka samochodów, tak że z powrotem nie ma kłopotów.
W Lanquin jemy po drodze kurczaka z frytkami, kupujemy melona- za grosze, bo to są ceny dla Gwatemalczyków i powrót do domku.
Jest cieplutko i przyjemnie, siedzimy nad rzeką i wgrywamy zdjęcia.
Wracając do domku- niewiarygodne kogo spotykamy- parę Australijczyków, z którymi mieszkaliśmy w jednej casie w Trinidadzie na Kubie.Serdeczne powitanie, oni dopiero przyjechali.
Jemy melona i spać.Jutro idziemy do jaskini z nietoperzami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz