czwartek, 9 grudnia 2010

Lanquin

6.12
O 9 godzinie wyruszyliśmy busem do miejscowości Lanquin.Na miejscu wylądowaliśmy  po 16- kierowca jechał bardzo szybko , ale dość bezpiecznie.Po drodze zjedliśmy obiad w Coban, w knajpce dla Gwatemalczyków.Dopiero tu zobaczyliśmy jakie są faktycznie ceny jedzenia- za kurczaka z ryżem i warzywami+zupa+kawa zapłaciliśmy 15Q
Po prostu w miejscach turystycznych płacimy  dwa  lub trzy razy tyle.
Lanquin jest maleńką miejscowością położoną w środku gór. 11km od celu zaczynamy ostro zjeżdżać drogą gruntową w dół , krajobrazy są przepiękne .Widać że zagląda tu sporo turystów, bo jest wiele hoteli i ośrodków o różnym standardzie.Ośrodki to nie są żadne hotelowce, ale domki drewniane rozrzucone wśród zieleni.Zostajemy w El Retiro, akurat nie ma już domków ale jest loft/strych nad domkiem z dachem z liści palmowych/, z ochotą się decydujemy na niego , jest niedrogi bo 70Q i atrakcyjny , bo śpimy prawie na dworze.Jutro planujemy pojechać do pobliskiego parku Semuc Champey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz