wtorek, 26 października 2010

Uruapan

26.10
Wczoraj przejechaliśmy z Colimy do Uruapan- niestety musieliśmy jechać okrężną drogą przez Guadalajarę, ponieważ z Colimy jest tylko jeden autobus do Uruapan o 22.45- więc cały dzień musielibyśmy przeczekać
już  poza hotelem.Ale po drodze widzieliśmy z autobusu te wulkany, na które polowaliśmy- byłe dobra widoczność.Podróż niestety pociągnęła prawie 450p na osobę- te autobusy wykończają nas finansowo.
Uruapan okazał się niezbyt  przyjemnym zatłoczonym miastem. Prawie godzinę szukałam hotelu- wszystkie dość drogie, w końcu ulokowaliśmy się w Villa de Flores niedaleko zocalo za 360p.Hotel przyjemny , tylko trochę zatęchły. Dziś postanowiliśmy pojechać zobaczyć nowopowstały w 1943r wulkan Paricutin.Indianin orząc pole zobaczył wydobywający się z ziemi dym  , nagle skały pękły i na powierzchnię zaczęła wypływać lawa.
W ciągu kilku lat zniszczyła ona miasteczko, wulkan był czynny przez 8 lat.Aktualnie stożek ma wysokość  ok. 400m. Po miejscowości Paricutin została tylko wystająca z lawy wieża kościoła.I to pojechaliśmy zobaczyć.
Z dworca  autobusowego odchodzą busy do położonej niedaleko miejscowości.Wysiadamy i idziemy dalej na nogach , choć okoliczni wieśniacy proponują podwózkę na koniach/ 250p/. Chcemy się trochą poruszać.Po około 2 godz docieramy na miejsce. Wrażenie jest rzeczywiście niesamowite. Z połaci zastygłej lawy  dumnie wystaje wieża kościoła.Włóczymy się dookoła, robimy zdjęcia i piknik  pod byłym kościołem.W wiosce jest sporo sklepów i nawet hotel, podziwiamy pięknie ubrane Indianki- szczególnie ozdobne mają spódnice i na nich fartuchy.Po powrocie drobne zakupy owoców i warzyw i do hotelu.
Znowu mamy problem z wymianą dolarów na peso, niewiele banków to robi.Jutro może przejdziemy się do pobliskiego Parku  Eduardo Ruiz i jedziemy dalej  do miejscowości Patzcuaro. Niedługo nasz pętla północna się zamknie, wrócimy do Meksyku i kierujemy się na Jukatan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz