Po 24 godzinach od startu w Warszawie, liniami Iberia z przesiadką w Madrycie dotarliśmy wreszcie do Meksyku .Przerwę w Madrycie wykorzystaliśmy na krótkie obejrzenie starówki.Sam lot z Madrytu do miasta Meksyk trwał 11 godzin.Z lotniska bierzemy taksówkę / niestety 200peso/ i jedziemy do centrum w okolice głównego placu Zocalo.
Lokujemy się w hotelu Montecarlo / ulica Urugway/ za 350 peso/noc.Po kilkugodzinnej drzemce idziemy na rekonesans pobliskiej okolicy. Nasz hotel jest 5 min od Zocalo. Okazuje się że jest 200 rocznica wkroczenia oddziałów Zapaty i Villi do miasta Meksyk, wszystkie budynki wokół placu są udekorowane.
Zocalo jest jednym z największych placów miejskich świata.Wokół
usytuowana jest Katedra i Palacio Nacional.Katedra to największy kościół w Ameryce Łacińskiej. Wewnątrz zwracają uwagę olbrzymie dwuczęściowe organy i Ołtarz Królów. Ołtarz jest złocony i sięga na całą
Wysokość Katedry. Do Pałacu niestety nie dostaliśmy się ponieważ odgradzały go od placu barierki i policja .Zastanawialiśmy się nad przyczyną tak dużej ilości policji i innych służb porządkowych.Za chwilę sprawa się wyjaśniła. Poszliśmy dalej ulicą 5 Maja do placu Alameda.
I wtedy okazało się że tą właśnie ulicą idzie olbrzymia manifestacja w kierunku Zocalo.Głowie uczestniczyli w niej młodzi ludzie i kobiety wiejskie.Ciągle ktoś wciskał nam różne ulotki.Z niesionych transparentów , ulotek i rozmowy z Meksykanką wyłoniła się przyczyna tych protestów.
Normalni Meksykanie mają dość rządów Calderona.Doszedł on do władzy 4 lata temu i miał być ulgą na poprzednie rządy, ale niestety sytuacja jest tak samo zła jak poprzednio.Rząd stosuje represje , ludzie niepokorni znikają.Jest ogólna bieda/choć po wyglądzie Meksykanów tego nie widać/, a bogaci się tylko garstka ludzi przy władzy.
Manifestacja była ogromna, ale i takież zgromadzone siły porządkowe.
Posiedzieliśmy chwilę na placu Alameda i wróciliśmy inną drogą do naszego hotelu 3.10 /niedziela/
Postanowiliśmy dziś pojechać do Muzeum Antropologii.Dostaliśmy się tam metrem/miasto ma dość rozbudowaną sieć metra/.Bilet bardzo tani bo 3peso/ 1$= 11peso/. Muzeum znajduje się w dzielnicy Chapultepec.
Okazało się że niedziela jest dniem kiedy chyba pól miasta zjeżdża tutaj
jako do miejsca wypoczynku i rozrywki.Do Muzeum stały tasiemcowe kolejki/niedziela -wstęp bezpłatny ale tylko dla Meksykanów/.Uzbroiliśmy się w cierpliwość i weszliśmy do środka, ale po 10 min zrezygnowaliśmy.Po muzeum przewalały się tragiczne tłumy, nie byliśmy w stanie niczego zobaczyć.Odpuściliśmy sobie.
Posiedzieliśmy przed Muzeum - oglądnęliśmy pokazy tańca meksykańskiego / niesamowite haftowane stroje/ i wg starego zwyczaju “ludzką karuzelę” na wysokim słupie. To ostatnie wyglądało następująco-
na szczycie metalowego słupa o wysokości około 30m umieszczona była
konstrukcja kołowrotu , na którą wchodziło 4 mężczyzn.Przywiązywali się do lin za nogę, a drugi koniec lin do słupa.Lużne części lin okręcone zostały wokół wierzchołkowej części słupa.Mężczyżni na krótkich odcinkach lin w pewnym momencie zeskakiwali z kołowrotu i zwisając głową w dół krecili się dookoła słupa. Liny odkręcały się i oni kręcili się coraz niżej ziemi, aż w końcu dosięgali ziemi.Całe widowisko robiło duże wrażenie.
W drodze powrotnej jeszcze zakupy owoców i warzyw i powrót do hotelu.
Witam serdecznie ,zycze wspanialej eskapady!
OdpowiedzUsuńNapewno bedzie ok!
Pozdrawiam Elzbieta