czwartek, 28 października 2010

Patzcuaro

27.10
Przed wyjazdem z Uruapan odwiedziliśmy jeszcze Park E.Ruiz.Nic nadzwyczajnego- ale w upalne dni dobre miejsce do odpoczynku.Obserwujemy już sporo motyli monarchy/co roku około stycznia i lutego przylatują ich całe chmary z USA aby się tu rozmnażać-lokalna atrakcja/
Do Patzcuaro/   położonego nad jeziorem/ jedziemy specjalnie żeby oglądnąć uroczystości związane ze Świętem Zmarłych, podobno jest tu to dość ciekawe.W ogóle w okolicy jest jeszcze dużo naturalnych Indian.W pobliskich wioskach są pozostałości kultury Tarasków z XIVw.ne.Sama miejscowość jest dość przyjemna, posiada dwa główne place, jeden o nazwie bohaterki o wolność a drugi biskupa Quirogi, który był Hiszpanem , ale bardzo przyjaznym okolicznym Indianom.Niestety mamy problem ze znaleziemiem niedrogiego hotelu/ ceny rosną w okolicy Ś Z./ W końcu znajduję jakąś ruderę za 300p. Popołudnie spędzamy na oglądaniu  miasteczka.
 Jest konsekwentnie utrzymane w jednolitej kolorystyce i charakterze budynków.Bardzo podoba się nam w Bibliotece miejskiej/poprzednio kościół/ mural o historii stanu Michoacan.Wieczorem trafiamy na   występy zespołu tanecznego. Młodzież  ubrana w piękne stroje, tańczyła w rytm muzyki.Póżniej siedzimy na placu Quirogi , pijemy capucino i słuchamy muzyki poważnej z głośników rozprowadzonych po placu.Znależliśmy już inny hotel i jutro przeprowadzimy się do niego /hotel Posada de la Salud- polecamy/.Idziemy spać do naszej nory.
28.10
Rano szybka przeprowadzka i już jest super.Postanawiamy dziś jechać do wioski  Tzintzuntzan/ trudne do wymówienia/- jest położona nad jeziorem, są tam ruiny  budowli Tarasków i wieś podobno słynie z ceramiki.Słońce wychodzi dopiero koło 11 i wtedy robi się upał .Rzeczywiście w wiosce  jest  pełno straganów z ceramiką, rzeżbami w drewnie, ale przede wszystkim podziwiamy ozdoby choinkowe wyplatane ze słomy i traw. Są bardzo kolorowe , ale strasznie pracochłonne- chętnie bym je kupiła. Ruiny po Taraskach nie zrobiły na nas wrażenia.Jem małe co nieco w postaci  gorditas z serem/ Romek nie kusi się/, włóczymy się jeszcze po wiosce, oglądając w parku przy kościele prawdopodobnie najstarsze  drzewa oliwne w całym Meksyku.Po południ ma być już jakiś koncert z okazji Swięta Zmarłych/ jest w ogóle cały program obchodów/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz